Wraz z upływającym czasem, letnie wakacje powoli stają się nudne, zwłaszcza jak trwają aż 4 miesiące. W związku z tymi postanowiłem wziąć rower i ruszyć na nieodkryte tereny rodzinnej miejscowości. Tak trafiłem na szutrowe Kresy, gdzie w promieniu kilometra występuje zaledwie jedna asfaltowa droga. Oczywiście z niej zjechałem i od razu spostrzegłem niedawno pokazanego Hanomaga w towarzystwie Passata. Po fotkach ruszyłem dalej i coś białego mignęło mi z lewej.
Zawróciłem i od razu poznałem krągłości Syreny, a na mordzie ujawnił się kształt jednego z tropikalnych owoców. Stała na terenie warsztatu i właściciel pozwolił ją sfotografować. Jak mówił, Syrena jest po gruntownym remoncie i na pewno na chodzie. Na taką nie wygląda, bo zagrzewa to miejsce od 4 lat, gdy to przyprowadził ją młody jegomość i po nią nie wrócił. Właściciel warsztatu zamierza skorzystać ze swojego prawa, jakim jest przejęcie Syreny po 5 latach niezainteresowania obecnego właściciela i zostało mu tylko poczekać ostatni rok. A gdy już będzie oficjalnie w jego rękach, wróżę Syrence świetlaną przyszłość pełną zlotów i uśmiechów, a nie pełną wszelkiej maści zieleni spowinającej niestarzejące krągłości, przy których każdy Polak uroni conajmniej jedną łezkę :)
A, jeszcze jedna ciekawostka. Syrena ma przejechane zaledwie 29 tysięcy kilometrów, a na szybie zachowała się fabryczna naklejka mówiąca o zasadach docierania nowiutkiego egzemplarza. Nie powiem, że to mega rarytas. Takie naklejki widziałem tylko na samochodach, których oryginalny przebieg wynosił ok. 100 kilometrów, występujących w programie "Legendy PRL". A tu proszę, widnieje nawet na szybie wrastającej Syrenki. Zatem przebieg może być prawdziwy :)
Miejsce: Otwock Kresy, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła
2 komentarze:
Piękna myszka. Mam nadzieję, że nie postoi tu długo i zacznie znowu jeździć. :)
No no no, rzeczywiście dobry stan jak na taki wrastający egzemplarz. Pozostaje czekać aż ją ktoś odrestauruje i w drogę!
Prześlij komentarz