Musiałem naprawdę nieźle przeszukać Internet, żeby zidentyfikować to auto. Wszystkiemu winny był tylny emblemat "Neal", który w ogóle nie oddawał długiej i prawdziwej nazwy modelu. Skąd on się tam wziął i po co robi problemy? Na szczęście odkryłem Amerykańca jak niegdyś Kolumb :)
Słowem, czarne blachy tak nie pasują do wozu zza oceanu, że aż dzięki nim staje się piękniejszy. Właściciel musi/musiał być szychą, skoro mógł pozwolić sobie na takie wozidło w latach 90.
Sprawca całego zamieszania.
Miejsce: Warszawa Służew
Zdjęcia: Michał Bakuła
2 komentarze:
Można by zrobić konkurs "Policz znaczki i napisy Olds". Ich jest miliard. Zresztą z tego co czytałem to Oldsmobile z tego słyneły że były "oznaczkowane" aż po dach.
Ten samochód jest świetny ale też trochę absurdalny na tej czarnej blaszce. Trochę jakby mówił: "w latach 90' mój właściciel był tak bogaty że nie miał co robić z kasą a potem książki telefoniczne przestały się sprzedawać" :)
Nadziany to na pewno był, bo jest prawdopodobieństwo, że ma go od nowości :)
Prześlij komentarz