Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwock. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwock. Pokaż wszystkie posty

500 POST: 1972-1975 Audi 80 B1 GL

Właśnie naszemu blogowi stuknął pięćsetny wpis. Jak na trzy lata działania, całkiem całkiem. Nie da się nie zauważyć, że jego struktura ulega cichym zmianom. Kiedyś wpisy pojawiały się codziennie, teraz średnio co tydzień. Wcześniej zero miksów, dziś w większości. Jeszcze niedawno nasza działalność ograniczała się do  Warszawy i okolic, obecnie jeździmy w różne rejony i przywozimy klimatyczne pamiątki. Czy aby nie można go już nazywać fotoblogiem motoryzacyjno-podróżniczym? Powoli, powoli, jak pojedziemy jeszcze dalej... :)
W jubileuszowy wpis łapcie coś pojedynczego, ale zacnego. Pierwsza 80-tka w czterech drzwiach, znacznie rzadsza od dwudrzwiowego odpowiednika.
Śląskie tablice zastąpią świeże WOTy? Mamy cichą nadzieję!
Oznaczenie GL sugeruje gaźnikowy motor 1.5 o mocy 85 KM.
Po OTW kręciła się dwudrzwiówka. Jako daily. Nie do zajechania, to i czemu nie?

Dziękujemy za wspólne 500 motoryzacyjnych odkryć. Dzięki Waszej aktywności mamy po co (i do kogo) pisać. Może rzadziej, ale nie mniej treściwie :)

Miejsce: Otwock, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

1989-1993 Peugeot 205 Cabrio Roland Garros

Dobry wieczór. Dzisiaj krótko aby przywrócić oglądalność bloga, która z mojej winy ostatnio spadła. Przepraszam Was za nieregularność wpisów. Mimo iż jeszcze zawodowo nie pracuję, można powiedzieć że mam pełen etat na Facebooku, prowadząc 5 stron, kontrolując kilka grup i konwersując momentami z 6 osobami naraz. No nie mam czasu, a na siłę nie chcę tworzyć bo to nie wyjdzie. Zapowiadam, że niedługo ujrzycie mieszankę ze stolicy będącą zlepkiem wszystkich zdjęć do tej pory nie publikowanych, a także co nieco z mojego kochanego powiatu otwockiego. W międzyczasie znowu ruszymy w tereny dawnego siedleckiego, a może nawet dalej. Wybaczcie mi tylko niesubordynację :)
A dzisiaj pokażę Wam Dwieściepiątkę ze zdejmowanym dachem. Patrząc na jego oblicze i stan zapuszczenia, teza mówiąca że wiatr we włosach można w nim poczuć bez jakichkolwiek operacji konstrukcyjnych nabiera sensownego znaczenia, jednakże nie jest to powód do porzucenia przecież rzadkiego auta pod PeKaPem.
Kuzyn dorobił się niedawno 306-tki z brezentem i jest niemal pewne, że nakrycie głowy tutaj wymaga interwencji. Jak byś o to nie dbał, wiek zrobi swoje. A 306 dzieli od niego dekadę.
Bystrzy już tutaj dostrzegą, że nie jest to zwykłe Cabrio. Szlachetny kolor, nietuzikowe felgi...
... a także emblemat informują o rzadkiej limitowanej wersji oferowanej wyłącznie przez cztery lata. Wyróżniało ją bogate wyposażenie, w tym kubełki i kierownica obszyte skórą, czerwone pasy czy wspomniany lakier o nazwie Pinewood Green. Nie wiadomo ile sztuk opuściło fabrykę, ale w Polsce na palcach ręki liczyć i z pewnością należą do kolekcjonerów bulących zawrotne kwoty na rarytaśne wersje. A u nas w Otwocku jeden z nich zachęca patologię do szabrowania...
Podczas gdy 205 Cabrio jeszcze nie urzeka, większy i nowszy 306 już czaruje. O 406 Coupe nawet nie wspomnę... Wszystkie trzy łączy ta parafka.

Miejsce: Otwock, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

1947-1981 Citroen H + MiniBonus

Cisnę bekę z tego cudaka. WIEM, nie powinienem, on miał wozić ostrygi i ślimaki do fłąsushih restałrasią i naturallement te skorupiaki dostarczał, gdy klient ostentacyjnie obrażoną miną okazywał swoje niezadowolenie. Ale ludu... Cytryn i Gumiak mogliby otworzyć fabrykę aut! Tu bzik migomatem, poprawić miksometrem, światełka od traktorów Staszka Zaręby (zbieżność nazwisk przypadkowa)  i voila!
Heh. Wiecie, że tak obdarzono to Belmondo francuską miłością, że wyszło ich prawie pół miliona sztuk? Przez 34 lata!
Tak patrzę na front... Widzę widzę, nosorożca widzę. Nieprawdopodobne, że to wytwór producenta bogini DS.
Ciekawi mnie, ile kosztował jako nowy.
Tuż obok drugi członek kampanii reklamowej nowo otwartej restauracji szybkiej obsługi, prężnie wchodzącej na polski (otwocki?) rynek.
Mmm, woziłbym towar. Gdzie sobie kto zażyczy.
Ileż kiedyś dostałem modeli-zabawek Miniaków, i każdy miał właśnie bielutki dach ;)
Tak się u nas przyciąga klientów! Gdy jest dobry PiaR, nawet ślimaki w menu nie przeszkodzą :) (Nie żeby w Jeff'ie były!)

Miejsce: Otwock, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

Listopadowy Festiwal Grzybobrania, Edycja 2014

Końcowe dni października i pierwsze listopadowe. To oznacza krótkie dni, złote pobocza i że wiater wieje coraz prężniej. Ale czy tylko?
Od samego zarania w tym okresie zupełnie przypadkowo można na ulicach wypatrzeć więcej niż zwykle grzybowozów, wypuszczonych na zwiad okolicznych nekropolii jedynie raz do roku. Ich właściciele nie widzą sensu wyjeżdżania kiedy indziej, za to Wszystkich Świętych obowiązkowo i kropka. Przez to kochamy listopad, (ale niestety wyłącznie dlatego). Taka mała odskocznia od chandry przeminiętego lata i wizji porannego skrobania okien. Nie muszę mówić, że i ulice są jakieś żywsze, gdy Ci przeleci jakiś klasyk. Kiedyś mieli większy polot z dobieraniem kolorów...
Oto, co wynalazłem w Otwocku i okolicach dzień przed Świętem, niekoniecznie przy samym cmentarzu. Dorzucę cosik z poprzednich lat, na przykład sympatyczną Tavrię. Wtedy spadł śnieg, bodaj w 2012. Brrr...
Natomiast aż tyle nigdy nie spadło, zapewniam. Polonez wyhaczony jakoś w grudniu 2013, oczywko przy wiadomym miejscu.
Przyjechała 4-osobowa rodzinka wyglądająca na zadowoloną z życia, mimo iż mają tak obciachowe i co sąsiedzi powiedzo auto.
Przechodzimy do tegorocznych łupów, gdzie na falenickim targu spod miotły (czyt. garażu) wyszła Szara Myszka.
Kwadracik, mmmmm
Ile lat obchodzi się Wszystkich Świętych, tyle te Żuki sprzedają kwiaty przed otwocką nekropolią. I dodać  jeden.
Największe WTEM na czarnych jakie widziałem, ale może niekoniecznie dla Was dlatego nie zostawiałem na koniec. Kto widział równie oryginalne/dziewicze/dziadkowe/nietknięte Discovery, łapka w górę. POWODZENIA.
Do złotego dywanu bardziej by czerń pasowała.
Like it. CorsA ent covpaxy baj Tesko.
Pierwsza codzienna wylęgarnia klasyków - Kerf.
Łódź konkretna, bodaj ze świeżym lakierem.
Druga - Biedra. Niezawodna jak Maluch w biznesie.
Mieszkaniec Otwocka-Śródmieście wpadł wykupić ostatnie znicze. Brązowy pasek odzwierciedleniem nowego spojrzenia na wygląd i zatarcia śladów szpachli&kitu.
Dama. Włoszka. Rasowa Włoszka. Ostra Włoszka. Gorą.... yyyyyy, pragnę. Jeździć!
Scenka rodzajowa.
Mały kontrast na koniec. A Wy czym byście chcieli przywieźć wiązanki i znicze?
I po Świętach. Teraz zaszyć się w chałupie i wymyślać co Wam zaserwować :)

Miejsce: Otwock, Józefów, Wiązowna; Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

1983-1986 Ford Transit II Camper

Przemierzałbym Lazurowe Wybrzeże, zahaczając Riwierę Turecką z przystankiem w Fiordach Norweskich. Czyli wszędzie. Zwiedziłbym takim wehikułem całą Europę i przeżył przygodę życia. A że solidny i trwały wyrób to o usterki byłbym spokojny :)
Wygoda przede wszystkim, ale na przykład Transporterem Westfalką nie musiałbym płacić za pole kempingowe. Bo kto Ci będzie zaglądał do środka, skoro z zewnątrz wygląda jak pospolity dostawczak?
Powiał letni wietrzyk. Ale nie raźmy się, jeszcze może być ciepło. I wciąż czeka relacja z Dolnego Śląska, także pojeździmy jeszcze trochę :)

Miejsce: Otwock, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

1969-1971 Polski Fiat 125p

Omieniałem, gdy ujrzałem. Choćbym błądził dookoła niego z miernikiem i lupą, nie znalazłbym skazy. Nóweczka, jeszcze z błękitną tapicerką! A i w konkretnym roczniku, najprawdopodobniej sam początek lat 70 (szeroki wlot + stary typ klamek).
Istotnie ważne detale w odgadnięciu rocznika. Chociaż FSO uchodziła za Fabrykę Cudów...
Pachnie mi karetką.
To już trzeci Duży na żółtych otwockich. Drugi jest bardzo podobny i około rok młodszy, a pierwszy typowo zakrawa na drugą połowę '70s.

Cudeńko. Tamtego też kiedyś pokażę :)

Miejsce: Otwock, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

1962-1970 Gaz-21 Wołga III Series

Od samego zarania, czyli od 20 lat odkąd wybudowano główny kościół w mojej parafii, pod koniec czerwca obchodzone jest Święto Odpustu. Nigdy nie było organizowane z wielką pompą, chociaż gdy przyszedł nowy ksiądz zaczęło się to przeobrażać w coś podobnego do festynu. Ale zabytkowe auto jako jedną z atrakcji widziałem pierwszy raz i ksiądz mnie nieco zaskoczył swoim pomysłem. Mógł szepnąć coś tam, a bym załatwił reprezentantów kilku europejskich krajów :)
Wołgę otaczały rzesze gapiów w każdym przedziale wiekowym. Kto chciał, mógł rozsiąść się na tylnej (lub przedniej!) kanapie i poczuć luksus lat 60.

Miejsce: Otwock-Mlądz, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

1980 Polski Fiat 126p ST

Historia spotkania przeze mnie tego Malucha jest nieco nietypowa, dlatego cofnijmy się rok wstecz...
Moi dwaj kompanie z Mińska Mazowieckiego podczas przejażdżki rowerowej dostrzegają na jednej z działeczek żółtego Malucha z chromowanymi zderzakami. Czem prędzej zrobili zdjęcia, nawiązali wymianę zdań z właścicielem, po czym pośpiesznie udali się do najbliższego miejsca z dostępną siecią elektryczną, by natychmiast wysłać mi prostokątne dowody na poparcie widoku przed chwilą widzianego. Oczy wytrzeszczywszy, oddech wypuściwszy, ręce na głowę założywszy dostrzegłem śliczne, plastikowe, czarne otwockie tablice WSA, czyli samiutki początek wydawania! Mało tego, nie miałem go w swoich zbiorach, a wydawać się mogło że miasto obleciałem na stodwa. Ha, właśnie. Oprócz przyblokowych garaży...
Kilka dni temu kumpel pracujący przy jednym z takowych kompleksów garażowych dał mi cynk, że widział wypchniętego żółtego Malucha i właściciela czytającego obok niego gazetkę. Ze swojej uprzejmości, jak i obywatelskiego obowiązku, zrobił wybitnie szpiegowskie zdjęcie. Poznałem delikwenta - TO TEN! Po roku niepewności w końcu dowiedziałem się, gdzie go znaleźć. I dzisiaj, dzięki uprzejmości tamtegoż przyjaciela-informatora imieniem Mateusz, po upewnieniu się że faktycznie Pan wyprowadził Fiata przed garaż, wybrałem się na pogawędkę :)
To co zobaczyłem, długo nie zapomnę. Blask bił z jego 34-letnich blach, a wyprowadzone przed garażyk rowery przeniosły mnie w czasie. Pan Właściciel siedział sobie na stołeczku, czytając instrukcję użytkowania podkaszarki spod Pomarańczowej Marki. Bardzo chętnie wdał się w rozmowę na temat swojego samochodu, opowiadając że faktycznie jeździ co jakiś czas na działeczkę pod Mińsk, a do bardziej lokalnego transportu używa pojazdu napędzanego własnymi mięśniami, stąd całkowity przebieg Malucha wynosi zaledwie 27 tysięcy kilometrów. I to pięknie widać na karoserii nie mającej ani jednej wgniotki czy ingerencji współczesnych sprzętów lakierujących. Po prostu - ten 126p jest ORYGINALNY, całkowicie. Pan nawet nie posiada zbyt wielu części do niego, bowiem jeszcze nigdy nie było mu nic potrzebne, a Maluch nie zamierza się jeszcze o nie prosić. Podczas konwersacji jedynie zapytał mnie, czy mam jakieś chlapacze, najlepiej lewy tylny (wysokie krawężniki robią swoje, przez co się podarł). Tak się złożyło, że posiadałem ok. 10 sztuk i podarowałem mu dwa najładniejsze, jeszcze nigdy nie zakładane. Ucieszony Pan chciał mi wcisnąć pieniądze, lecz spotykając się z moją odmową ruszył do garażu, przeszukując szuflady i pudła chcąc znaleźć coś w ramach podziękowania. Chwilę potem wyciągnął książkę w zielonej chroniącej okładce, którą okazała się być Naprawa samochodów Polski Fiat 126p i widząc mój entuzjazm (dokładnie takiej mi brakuje w kolekcji), bez zastanowienia mi ją podarował. Tym oto sposobem każdy był zadowolony :)
Zapytałem o możliwość zrobienia zdjęcia, jednakże nie chciałem robić wielkiej sesji i cyknąłem trzy, moim zdaniem wystarczające fotki. Stanu samochodu nigdy całkowicie nie oddadzą, trzeba to zobaczyć osobiście.
I tak upłynęło czwartkowe popołudnie. Na długiej rozmowie oraz nietypowej transakcji. Dziękuję Panu Imienia Niewiadomego (jakoś tak wyszło) za pokazanie Fiacika, przy którym wszystkie odmalowane i przepolerowane sztuki chowają się po kątach. W nim wszystko jest fabryczne, bez niczyjej ingerencji. To się bardzo ceni, a przy dzisiejszych realiach jest prawie niespotykane.
Wyrazy wdzięczności również kieruję do Mateusza, który podzielił się ze mną tym co widział i pomógł zaaranżować spotkanie. Bez niego do tej pory bym był w ciemnym czymś, jeśli chodzi odnalezienie widzianego w sąsiednim powiecie Malucha :)
Oprócz niezwykłego przeżycia, mam kolejnego otwockiego klasyka do odnotowania. Od tej pory częściej będę zachodził na garaże :)

Miejsce: Otwock, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła