1978-1983 Skoda 120 GLS

Dość tych miksów, zapewne stęskniliście się za pojedynczymi, starymi wrzutami. No to jedziemy!
Na dobry początek coś, co obiecałem kiedyś naszemu Ojcu Baldwinowi, jakże spragnionego bardzo popularnych u nas Skód serii 742. Najsampierw polecimy z grubej rury i od razu poczujemy się jak możni posiadacze kilogramów mamony. Pewnie się śmiejecie, co ja plotę. To zwykła stodwudziecha, jeszcze tańsza od Dużego Fiata którą trzeba było dociążać workiem ziemniaków i chronić przed zagotowaniem. Tak, wszystko tak. Ale jak ktoś pozwolił sobie zaszaleć i kupić GLSkę, musiał być szychą. Od tej chwili korzystał z dóbr tej wersji zwanej "Grand de Luxe Super" i cisnął siódme poty z całych 55 koni pod klapą, wypychał kieszenie bocznych drzwi atlasami, słuchał Stanisława Sojki na kasecie jednocześnie dumnym spojrzeniem przeszywając gustowny cyfrowy zegarek. Ach, każdy marzył o komforcie oferowanym przez GLS. Jednak mimo tego wybraniec wciąż musiał dociążać przód, chłodzić motor domowymi sposobami i wąchać spaliny Polonezów przy sprincie spod świateł...
Jednak bogacz uległ urokowi plastikowej i wszechznanej Fabii i co by nie mówić, Lux Komforta porzucił.
A teraz specjaliści: czemu ma tył wersji poliftowej po '83? Jakaś przejściówka czy zwykłe przyblokowe unowocześnienie? W końcu pas tylny to cztery śrubki.

Wakacje się zbliżają, więc częstotliwość postów na pewno wzrośnie. A materiałów się nazbierało :)

Miejsce: Warszawa Gocław
Zdjęcia: Michał Bakuła

5 komentarzy:

autobezsens pisze...

Nawet nie wiedziałem, że były takie wersje. Jakoś coraz bardziej przemawiają do mnie te tylnosilnikowe Skody... Baldwinizm się u mnie rozwija :P

Bassdriver pisze...

No rzeczywiście, ciekawostka z tym tyłem. Ale nie takie numery się na ZPT robiło.

Unknown pisze...

Hmm faktycznie GLX to rzadkość w Pl., ale ja obstawiam że to improst np. z Niemiec z początku lat 90 tych, tam wtedy te auta były już bardzo tanie a w PL jeszcze coś znaczyły ... w powszechnej opinii - a co do tyłu to bardzo częsta modyfikacja, bo prócz oczywistoiści że lepiej świeci, to w przypadku małego dzwona tylko taka wersja była własciwie do dostania i nikt nie pierniczył się z szukaniem oryginalnej - odwrotnie ta była na topie i w modzie, sliczny egzemplarz i rzadki i kompletnie już pożarty i szans na reanimację nie widze za bardzo ... ale sliczny strzał i znalezisko- teraz albo zostawić, albo odstawić hmmm na złom (nie nie nie nigdy nie ;)) albo jeżdzić aż odpadną koła...

Maciej Rosłoniec pisze...

Tez takiej Skodziany nigdy nie widziałem - fajny przód :)

Art pisze...

Ładny rodzynek - wszystko jest oryginalne, żadnej rzeźby przynajmniej z zewnątrz nie widać. Czesi na tą wersję mówią "Mezityp" a wytwarzana była w latach 1981 - 83