Dziś ostatnia sobota wakacji (niestety z nieprzewidywanych wcześniej przyczyn i dla mnie jako studenta), więc postanowiłem gdzieś ruszyć poza obręb Mazowsza, tak po prostu. By się wyciszyć, pobyć gdzie indziej, porozmawiać przez chwilę z Bogiem w jakimś otoczonym religijnym kultem miejscu. W Częstochowie bywam aż za często, dlatego wybrałem piękną Bazylikę w Starym Licheniu. Budowla o monumentalnych rozmiarach, wybudowana na wzór Rzymskiej pod patronatem Świętego Piotra, robi ogromne wrażenie i zachęca nie tylko do zerknięcia weń, ale i spaceru wokół perfekcyjnie utrzymanych ogrodów. Tak też zrobiłem i po zakończeniu południowej Mszy Świętej mimo deszczu spokojnym tempem podziwiałem dziesiątki lilii wodnych przy fontannie czy wystrzyżone do równa żywopłoty. Gdy wyszedłem poza bramę z zamiarem kupienia lodów, rzucił mi się w oczy maźnięty wszędzie srebrzanką Escort z trzema pielgrzymami zaawansowanego wieku, będącymi mieszkańcami Mogilna. Niby godzina drogi, ale i tak podziwiam chęci starszych ludzi, by nawiedzić Matkę Bożą w takim pięknym miejscu :)
Ale temat główny postu odnosi się do położonej kilkaset metrów od Bazyliki Ochotniczej Straży Pożarnej, która jako zewnętrzny eksponat wystawiła swój dawny tabor. Każde strażackie koszary miały na stanie kiedyś Starego Stara 25 i rozumiem, że przy bojowo wyposażonych sprzętach współczesnych nie mają co nawet stać, ale wybita szyba, przebita opona lub dziura w drzwiach powinny zostać zreperowane. Wprawdzie eksponat ma przyciągać, nie straszyć. Chociaż co tydzień ktoś powinien go obejść i sprawdzić, umyć, podpompować koła, cokolwiek. Komu by zaszkodziło?
Puszcza oczko? Nie. Przymyka, przytłoczony niegodziwym traktowaniem.
Emblemat się ostał. Jeszcze.
Więcej w Licheniu nie nałapałem ciekawostek, bo byłem tam kilka godzin. A dzięki naszymi gładkim i drogim (?) autostradom droga powrotna zajęła mi 2,5 godziny, co przy dystansie 260 kilometrów zleciało błyskawicznie. Ale wracamy na szare Mazowsze i do nauki, skoro chciało się chorować w czerwcu...
But keep calm. Wpisy będą, muszę czasami zrobić przerwę :)
Miejsce: Licheń Stary, Województwo Wielkopolskie
Zdjęcia: Michał Bakuła
Ale temat główny postu odnosi się do położonej kilkaset metrów od Bazyliki Ochotniczej Straży Pożarnej, która jako zewnętrzny eksponat wystawiła swój dawny tabor. Każde strażackie koszary miały na stanie kiedyś Starego Stara 25 i rozumiem, że przy bojowo wyposażonych sprzętach współczesnych nie mają co nawet stać, ale wybita szyba, przebita opona lub dziura w drzwiach powinny zostać zreperowane. Wprawdzie eksponat ma przyciągać, nie straszyć. Chociaż co tydzień ktoś powinien go obejść i sprawdzić, umyć, podpompować koła, cokolwiek. Komu by zaszkodziło?
Puszcza oczko? Nie. Przymyka, przytłoczony niegodziwym traktowaniem.
Emblemat się ostał. Jeszcze.
But keep calm. Wpisy będą, muszę czasami zrobić przerwę :)
Miejsce: Licheń Stary, Województwo Wielkopolskie
Zdjęcia: Michał Bakuła
3 komentarze:
Taka anegdotka:
byłem pewnego razu w Drezdenku, gdzie w centralnym miejscu miasta (przy rondzie był plac obok alei sklepów lokalnych, gdzie zatrzymywały się autobusy, PKS-y, itp) zatrzymał się autokar i wysiadł z niego kierowca z mapą w ręku. Zaczepił przechodnia i dopytuje się - którędy do Lichenia. Trzeba było widzieć minę kierowcy, jak do niego dotarło, że to nie ten Licheń :-)
A Stara szkoda, oj szkoda!
Ale to były straże - nieustraszone :) Nie było terenu gdzie by nie wjechały :)
Co za barbarzyństwo, żeby taki wóz stał nie dość, że spod gołym niebem to jeszcze był narażony na ataki wandali! Wyrażam głębokie zaniepokojenie tym faktem ;)
Prześlij komentarz