Brok łelkam tu!

Dobry wieczór.
Wena mnie opuściła, przyznam się. Do tego doliczając ostatnie wyjazdy musiałem poogarniać kilka przyziemnych spraw, stąd zabrakło czasu na wpisy. Ale nie ma tak łatwo, bo zdjęć nie ubywa więc czas wziąć się w garść i przelać wrażenia na ekran komputera. O tym, co jeździ w Jeleniej Górze i nad morzem oraz ile Maluchów przyjechało na Ogólnopolski dowiecie się niebawem, a dzisiaj Wam przedstawię dziwną sytuację, której przebieg można obserwować w niewielkiej miejscowości położonej na drodze z Mińska Mazowieckiego do Ostrowi Mazowieckiej, czytaj Brok. Może spójrzmy na to tak...
Wybieramy się na Mazury, także obowiązkowym elementem podróży jest przejechanie tąże drogą. Nagle odczuwamy silne szarpanie w okolicach czułego punktu, a uwłaszcza naszej godności załatwianie pilnej potrzeby w lesie. Czego szukamy? Cepeenu, bądź... zajazdu! Pojawia się znak że takowy spotkamy za 2 kilometry, i rzeczywiście powoli wyłaniają się postawione na terenie wiatraki, aż w końcu zarys wielkiej sali weselnej z knajpą. Co tam, korzystamy, kto bogatemu zabroni :) Udaliśmy się to wucetu, przekąszając w międzyczasie devolailla z frytkami. Nagle w głębi zajazdu mienią się trzy kształty. Kształty bardzo znane Polakom, nawet laikom motoryzacyjnym. Podchodzimy i już wiemy, o co się rozchodzi...
Nie muszę tłumaczyć, jakie samochody przedstawia zdjęcie. Ciekawi mnie bardziej ich hmmm... rola, funkcja jaką pełnią, obrastając przy elegancko urządzonym zajeździe. Ale najpierw przyjrzyjmy się całej Trójce z bliska.
Pierwszy jest Fiat 126p. Mogę się nawet skromnie popisać wiedzą że jest z 1985 roku w typowej dla tego rocznika konfiguracji, czyli kitranie w fabryce co było pod ręką. Raczej nic nadzwyczajnego, bo wtedy Maluchy miały dobrą blachę i wbrew pozorom nie zostało ich tak mało.
Podsufitka czyni swoją powinność.
Co by nie mówić, dwukolorowe wnętrze jest rarytaśne. Patrzcie jakie to niesprawiedliwe: ilu miłośników by chciało takie włożyć do swojego? Trzy czwarte na bank! A tymczasem jedno z nich wypala słońce i wyżerają myszy.
AHA. Pewnie zbierają odciski.
Obok Malucha ze rdzą zmaga się Królowa Poboczy, dlatego ten krawężnik pewnie nie zrobił na niej wrażenia. W sumie barwa Rudej Przyjaciółki pokrywa się z wybitnie sraczkowatym lakierem Syreny, więc nie jest źle. Ale te pociemnione światła i wygięty zderzak zdają się przypominać smutną twarz...
W zewnątrz jeszcze ujdzie, jak się nie szuka mankamentów...
... ale patrzcie co się dzieje pod drzwiami. Proces ubywania podłogi wzmaga się z kolejnym rokiem postoju, w związku z czym nie wiem czy byłby sens renowacji tej Syrenki. Po stronie kierowcy ta sama sytuacja, lecz co by nie mówić z wnętrzem jest nieźle.
Jej również nie można tyknąć, a niejedna pomocna dłoń by chciała...
Trzecim i najbardziej absurdalnym gnijącym tu wozem jest Warszawa. M20stka, do cholery za przeproszeniem! Dlaczego w stu procentach kompletny egzemplarz na czarnych tablicach bierze udział w tym prowokującym przedstawieniu?!
Im starszy samochód, tym ma więcej chromów. Ona już pół wieku przeżyła, ale połyskujące detale niestety nie.
<smutek><zal><rozgoryczenie><niezrozumienie><bolescstarosci><ostatnipostoj><buldupybezironii><placzkoneserow><ratujmyzabytki>
Jak w Syrenie, środek prawie nie ruszony. Bo zamknięta.
Kto ją dotknie, będzie potępiony.
Ostatni rzut oka na wystawę w całej okazałości. Powiedzcie mi... przyciąga klientów, czy na odwrót? Jaki cel mają w stopniowej biodegradacji tych klasyków właściciele lokalu?
Czy zjedlibyście w spokoju...
... mając taki widok za oknem?
Z takimi refleksjami Was zostawiam. Niech Wam rdza nie świeci!

Miejsce: Brok, Województwo Mazowieckie
Zdjęcia: Michał Bakuła

6 komentarzy:

Demon Siedemdziesiątypiąty pisze...

Nie jestem fanem/miłośnikiem motoryzacji PRl, ale...
JEZUSIE ŚWIEBODZIŃSKI!
126p z jasnym wnętrzem! Warszawa! (i to jaka!)
Czy jest na to jakiś paragraf?
Nie, nie jadłbym w spokoju!

autobezsens pisze...

Jak to po co? Patrz na allegro: takie fury, nawet zgnite, wystawiają za kilkadziesiąt tysięcy dla KONESERA i KOLEKCJONERA. A właściciel zajazdu ma takie TRZY. Czy Ty nie widzisz jak to podnosi prestiż lokalu!? TRZY kolekcjonerskie i koneserskie fury w jednym miejscu! Toż to atrakcja na pół kraju!

Unknown pisze...

Okej, ale gdyby były w idealnym stanie, no ludzie! Toż to teraz straszy!
Paragraf trzeba wymyśleć na miejscu :)

Art pisze...

Beżowa tapicerka plus efelowe wloty - bardzo tak. Takie cuda to tylko w 1985 roczniku - czasie czyszczenia magazynów.
Niech prowadzący ten lokal rozszerzy część restauracyjną o kilka stolików blisko nich. Z przyjemnością spożywałbym.

solarzmr pisze...

Gdyby były stoliki w pobliżu to chętnie bym przy nich spożywał, ale obawiam się że większość klientów omijałaby te stoliki z daleka.
Może właściciel czeka aż samochody nabiorą "mocy" i wtedy pojawia się na allegro jako "jedyny taki dla konesera"

Demon Siedemdziesiątypiąty pisze...

...a ja chciałbym tylko dodać, bo wcześniej zapomniałem, że jest takie piwo - Brok właśnie ;-)