Automotive zones of Warsaw: Saska Kępa

Ostatnimi czasy motoryzacyjnych dzieł sztuki nałapałem tak dużo, że pokazywanie każdego oddzielnie zeszło by mi się chyba do Sylwestra, ale 2014 roku. Dlatego postanowiłem uraczyć Was kilkoma miksami - każdy będzie przedstawiał oddzielną dzielnicę Warszawy. Zatem lecimy!
Na pierwszy rzut niedawno Wam zaserwowana Saska Kępa. Tamten wpis dotyczył kilku aut wybitnie ozdabiających i tak piękny rejon, przede wszystkim za pośrednictwem architektury. Ale jak na prawdziwą dzielnicę przystało, na Saskiej znajdziemy również osiedla. Oto, co kryją tamtejsze parkingi :)
Wysiadam ze 111stki. Kilka kroków i już - Polonez "dark lights edition". Model Roku 1987, produkowany do 1989.
Następny parking i BACH, wściekle żółta żółć. Kurde, Happy End? Ma się rozumieć! Kolega mieszkający w okolicy twierdzi, że Małym jeździ pewna pani, absolutnie nieskora do sprzedaży. A dbać to dba - baranku na progach napakowane sooolidnie!
Nieopodal jeszcze widziałem Żuka, ale gdzieś się fotka zawieruszyła. Z bananem na mordce wywołanym przed Heppiego, w podskokach ruszyłem dalej, nie zważając na panujący duży tamtego dnia mróz. Daleko nie uskakałem, a już widzę Dużego Brata. Notabene w pięknym stanie.
 Co się stało z jego tylną tablicą?
Mijam blok i przed oczami żółty (znowu) kształt. Ale tym razem większy. Te-Trójka w wersji Pick-up, na blachach ze Śródmieścia.
Wsiadłem w Jelcza (całe szczęście, że po stolicy po wycofaniu Ikarusów jeżdżą jeszcze ludzkie autobusy) z zamiarem podjechania kilku przystanków. Skończyło się na jednym, bo zobaczyłem TO :)
Fiat 125p na bis. Ewidentnie starszy od kolegi WUDa - jest przedstawicielem Modelu Roku 1975, pod znaczkiem Polskiego Fiata. Mało tego, znawcy z forum o tych autach ślinili się na widok unikatowego pasa przedniego, tłoczonego tylko przez pół roku od premiery MR'75. Co w nim takiego niebywale rzadkiego? Pięć kratek wentylacyjnych, podczas gdy każdy późniejszy Fiat miał już 7.
Zwróciliście uwagę, że on też nie ma tylnej tablicy? Po Saskiej ewidentnie grasuje koneser starych warszawskich numerów :)
Zachęcony tym odkryciem, puściłem się dalej w uliczki. Znowu kanciasty kształt, ale niemieckiego odpowiednika. Ciekawostka: Wart miał niedawno stłuczkę, ale kochający właściciel nie tylko wyklepał uszkodzony element, ale od razu pomalował cały samochód. Gratulacje!
Za rogiem ulubiony polski Dostawczak. Można rzec, dziewczyna Żuka :D Niestety, od ok. 3 lat nie rusza się stąd.
 Mijam szkołę, a przed wejściem Garbus. Któryś dzieciak ma ojca/matkę znającego się na rzeczy...
Spory mróz w końcu dał mi się we znaku, więc spacer zakończyłem pordzewiałym Trabantem wprost z Torunia.
Ale to nie wszystko! Jakiś tydzień wcześniej wracałem 111stką z Gocławia (o nim miks też będzie) na Krakowskie Przedmieście, coby zdążyć na ostatnie w dniu ćwiczenia. Niestety, spóźniłem się, i wcale nie przez korki czy awarię autobusu. Wszystko przez tego jegomościa :)
Autobus zatrzymał się na przystanku, gdy go dojrzałem w oddali. Wysiadłem bez zastanawiania się i nie żałuję - Maluch już zniknął. Ja mam chyba obsesję na punkcje dziadkowych ST, na czarnych blachach z lat 70/80. Niewiele ich zostało, ale przez to gdy już jakiegoś znajdę, długo nie mogę przestać się uśmiechać. WAR jest po prostu... przaśny!
Naklejka Złomnika. Hmmm... to w końcu ma go dziadek czy ktoś związany ze Złomnikiem? Jeżeli ten drugi, niech nie skiepści stanu, który hodował przez tyle lat pierwszy właściciel :)

To tyle. Następną dzielnicą będzie... a jeszcze nie wiem. Coś wybiorę :)

Miejsce: Warszawa Saska Kępa
Zdjęcia: Michał Bakuła

3 komentarze:

Unknown pisze...

Super miks, taki z cicha pęk ;) dzięki.

Marcin pisze...

Fajno fajno, wybiorę się na prawą stronę to też coś zmiksuje a co!

Maciej Rosłoniec pisze...

Miks gites, Nyska, Poldek, Kredensy, Garbi, no no... Niezłe łowy Ci się Michale trafiły. :)