Meat Mix from Cracovia by Agnes

Na dzisiejszy niedzielny wieczorek przygotowałem coś specjalnego. Nasz blog obraca się głównie w sferze województwa mazowieckiego, i przez to być może stał się troszeczkę monotonny. Były co prawda wrzutki znad polskiego Bałtyku i gór od Maćka, jak i cykl greckich klasyków mojego pióra i aparatu, ale od wakacji zdołało sporo upłynąć. A jako że niebawem (a dla mnie już jutro) rozpoczynają się ferie zimowe, najwyższy czas wyjechać tymczasowo z ukochanego Mazowsza na południe kraju. Do ślicznego miasta, którego zamku strzeże straszny smok, które niegdyś chlubiło się tytułem stolicy Polski, w którym za dwa lata odbędą się Światowe Dni Młodzieży. Każdy z nas jest geografem (w mniejszym lub większym sensie) i już wiecie, co to za miejsce. Kraków.
Osobiście nieraz odwiedziłem to miasto, ale przerwę od ostatniej wizyty trzeba liczyć w latach. Ale nasza droga czytelniczka i współautorka bloga, Agnieszka, uwielbia ciągle być w trasie i nie potrafi wysiedzieć w cichym Józefowie. Kraków jest jednym z wielu miejsc, które zwiedziła i postanowiła pokazać mi swoje zdjęcia. Agnieszka, oprócz podróżniczki jest również wierną fanką motoryzacji, oczywiście tej nie byle jakiej. Ona nie wie, co to jakiś na ten przykład Rendż Rołwer Ewokue i inne ziejące plastikiem wehikuły. Sama jeździ starym Escortem i modne auta ma, jak i większość Naszych Czytelników, gdzieś. A tak jako ciekawostkę dodam, że swoje wyprawy odbywa właśnie poczciwym Fordem :)
Wracając... jak się można domyślić, wspomniane zdjęcia nie będą przedstawiać Sukiennic, Wawelu i innych krakowskich smaczków dla turystów. Agnieszka wysłała mi też smaczki, ale na miarę Naszego Bloga. Sama nie ma wystarczająco czasu, by coś z nich wymodzić, więc postanowiłem ją wyręczyć. Na razie nic nie mówię, zapraszam do obejrzenia mini-galerii z KRK. A spora część samochodów jest naprawdę mięsna, jak na tradycję przystało.
Ruszamy. Sklep i naprzeciwko niego Zastava. Dzień jak codzień.
 Blokowisko i na parkingu typowa krakowska Skoda. Typowa, bo starsza z chromami.
 PARKA WOW
 Też parka, z większym uszanowankiem.
 Takie tam, ze sterowcem na dachu.
 Krakowskość bije na kilometry. Dlaczego w każdym mieście klasyki gniją inaczej niż tu?
 Dziadzio pandzi ałtostrado.
 Sorry, taki mamy klimat. Zbyt korzystny dla roślin pnących.
 Reniaa... nic do szczęścia nie potrzebaa... Uj, miał być rym.
 Piwowóz. Marki niewiadomej.
 Taką ma mój sąsiad, w 200D. Ledwo jedzie, ale jedzie, i nie chce przestać.
 Rekord. Fajnie. Ale takie tramwaje chyba już nie jeżdżą. Czy się mylę?
 Dobry wóz na zimę. Co tam że tylny napęd...
Złomnik ostatnio mógł takiego wyrwać, gdyby nie przyjechali handlarze. A o nich możecie poczytać na OPCW u Marcina.
 Uczyłbym się angielskiego, niemieckiego w sumie też. Bo "język wroga trzeba znać"...
 Czarny. Szkoda że nie na czarnych.
Typowy krakowski wrak. Nie Maluch z końcówki komunizmu, a Łada z lat 70. Z kartek właściciel pewnie uzbierał trochę makulatury, ale i tak wywali na złom. Bo i tak staroć itede itepe...
 Jugosłowiański OPeL.
Tylko w KRK takie auto może sobie stać przy drodze. Seat 850, dacie wiarę? Chociaż słyszałem o jednym warszawskim, ale to na tyłach jakiegoś warsztatu.
 Aż z Węgrów przyjechał.
Dwa białe, na czarnych. Normalka, to tylko Maluch. Jako ciekawostkę powiem, że kolega, również grasujący pod Krakowie z aparatem, podesłał mi ich aż 500, tylko i wyłącznie na numerach stolicy Małopolski. I to jeszcze nie wszystko, jak mówi... Jak zechcecie, mogę go poprosić o najlepsze auta, jakie wyłapał i jeszcze kiedyś wrócimy do Krakowa...
 Zabytek chroniony... latarnią.
Każdy 126p na numerach KR.., czyli pierwszej serii krakowskiej, wygląda identycznie. Nawet poobijane w tych samych miejscach. A temu jakby przycięło pasy. Ale tylko jakby...
Przepraszam. Trafiają się również nowsze 120tki...
 Jego imię to Nemo. Gdzie jest Nemo.
 Upalałbym. Tfu, wypluj...
 Double lights version.
 Skoro, Fiatem, to Borewiczem nie można?
 I Trabantem?
 Jak osa. Wściekły, szybki, zwinny, kąśliwy...
 Kołpaków pewnie cała klatka zazdrościła.
 Old i Youngtimer. Który to który?
Faworyt musi być na końcu. To Fiat 128 3p. Ostatnie oznaczenie głosi, że jest to samochód trzydrzwiowy, złożony w Polsce, dokładniej na Żeraniu. Niebywały rarytas, możliwy do spotkania na osiedlu tylko w jednym miejscu. Chociaż w tej kwestii liczyłbym też na Łódź, Wawka raczej odpada...
Na razie wystarczy. Jak się spodoba, postaram się sklecić jeszcze jeden miks rodem z KRK, tym razem na świetnych zdjęciach przytoczonego wcześniej kolegi. A w wakacje sam zamierzam pojechać i... BĘDZIE, BĘDZIE SIĘ DZIAŁO, i ciągle dnia będzie mało...
No i przecież... podziękowania dla Agnieszki za fotki!

Miejsce: Kraków, Województwo Małopolskie
Zdjęcia: Agnieszka Grudzień

6 komentarzy:

Unknown pisze...

po srodku to 120tka ;) a nie 105tka

Unknown pisze...

Możliwe. Szczerze, ja odróżniam je tylko po znaczku :)

Qropatwa pisze...

Ładzina to model 2102, czyli 2101 kombi. Fajny z niej wrościk. Zrobiłbym mechanicznie i śmigał tak jak stoi.

Anonimowy pisze...

Ten piwowóz, to Barkas.

blinski pisze...

Dokładnie Barkas V901-2 z 1958 roku, w Warszawie na Nowym Mieście też stał jeden i też reklamował lokal Kompanii Piwnej (może to był ten sam? Choć wydaje mi się, że tamten miał zieloną kabinę).
Zobaczyć Zastavę jest bardzo zacnie, ja nie widziałem chyba od dekady, a już taką, jak ta czerwona - bardzo miło! Po atrapie widać, że to egzemplarz z pierwszych lat produkcji.
Łady 2101 i 2102 to prawdziwe rarytasy, w przeciwieństwie do innych krajów bloku do nas sprowadzono ich śladowe ilości, inaczej niż późniejszych modeli.
Seatów 850 sprowadzano u nas w pierwszej połowie lat '70 całkiem sporo (po zaprzestaniu produkcji modelu przez Fiata, a Polakom podpasował), ale panie - ja widziałem jednego w życiu jak byłem mały, wrastał w chodnik na Powiślu ponad 20 lat temu.
Skoda 100 w normalnym ruchu, nie na żółtych blachach! Wow.

Marcin pisze...

Byłem dzisiaj świadkiem odcholowania zupełnie zdrowego porzuconego Balerona przez SM i mnie taka melancholia złapała. Mam nadzieję, że tych złomów nie odcholują bo jest naprawdę grubo.
@blinski
dokładnie, tych seatów jest dosyć sporo ale większość już w rękach koneserów. Takich zgniłych z ulicy już niewiele zostało. W Wawie nie kojarzę żadnego.