Pierwsza 127-ka ze świeżymi blachami - fanatyk kupić musiał. Szkoda tylko, że nie ma czasu się nią zająć, albo chociaż przejechać, umyć. Ja nawet za darmo mógłbym wyświadczać tą drobną przysługę, czerpiąc z tego wielką przyjemność :)
Zdjęcia: Michał Bakuła
4 komentarze:
Ładnie przyprószony macik, i te grzybowe światła cofania :) Ale blacha woła "weź się za mnie" bo zaprawki już nie wystarczą. Szkoda by było żeby zmarniał.
Akcja szlifierka - wyrzynarka - giętarka - spawarka wysoko wskazana, najlepiej zaczęta jeszcze w tym roku.
Ależ pożądam!!!
Rzeczywiście jakiś koneser musiał kupić. Szkoda że nie rusza go co najmniej od stycznia. Jak gnił tak gnije. Jak ostatnio byłem w okolicy to sobie pokonwersowałem z jednym z mieszkańców, który użytkował akurat śmietnik w tle i strasznie się zżymał (mieszkaniec, nie śmietnik) że takie "graty komunistyczne tu zalegją" że tak zacytuje z pamięci. Przy takim obrocie sprawy konwersacji nie kontynuowałem...
Mi się wydaje, że coś tam jeździ, ale raczej dbany nie jest, niestety. A taki Fiat jak 127 zasługuje na to :)
Prześlij komentarz