Tym postem zaczynamy relację z wizyty w Pieninach w sierpniu.
Dzień przyjazdu do Szczawnicy i już w oko wpaść mi musiał jakiś pojazd. Zwykle Golfy II nie zwracają za bardzo mojej uwagi (co innego Mk I), ale ten jakoś jednak zwrócił. Czym się wyróżnił od innych swoich pobratymców? To ten złotawożółtobeżowy (jak go określić?) lakier - pierwszy raz takiego Golfika widziałem. W takim kolorze. A więc choćby z tego względu musiał się znaleźć na naszej stronie.
A zatem między zwiedzaniem Szczawnicy, wędrówkami po górach i wycieczkami rowerowymi do Czerwonego Klasztoru szukałem dla siebie, dla Was i dla przyszłych pokoleń samochodów, które stanowią o dziedzictwie ludzkości.
Dzień przyjazdu do Szczawnicy i już w oko wpaść mi musiał jakiś pojazd. Zwykle Golfy II nie zwracają za bardzo mojej uwagi (co innego Mk I), ale ten jakoś jednak zwrócił. Czym się wyróżnił od innych swoich pobratymców? To ten złotawożółtobeżowy (jak go określić?) lakier - pierwszy raz takiego Golfika widziałem. W takim kolorze. A więc choćby z tego względu musiał się znaleźć na naszej stronie.
A zatem między zwiedzaniem Szczawnicy, wędrówkami po górach i wycieczkami rowerowymi do Czerwonego Klasztoru szukałem dla siebie, dla Was i dla przyszłych pokoleń samochodów, które stanowią o dziedzictwie ludzkości.
A w tle jeszcze bardziej klasyczny pojazd - konny.
Zdjęcia: Maciej Rosłoniec
2 komentarze:
Później pary razy go jeszcze widziałem w różnych miejscach Szczawnicy.
Sądzę, że to jakaś limitowana wersja :)
Prześlij komentarz