Na najdroższej i najbardziej prestiżowej dzielnicy w Warszawie celebryci mają swoje rezydencje, prywatni lekarze swoje kliniki, a każdy mieszkaniec w cenie wynajmu ma wpisaną elegancką architekturę i spokojną aurę tego miejsca. Wydawać by się mogło, że motoryzacja (ta prawdziwa, czyli no wiecie jaka) wyginęła tu jak dinozaury. Nic bardziej mylnego. Od razu gdy przekroczyłem 111-stką saską granicę, rzucił mi się z daleka w oczy niebieski Ogórek. Znacie mnie, musiałem podskoczyć. Busik okazał się turystą z Dolnego Śląska :)
Ale. Po drugiej stronie ulicy mamy istnie wielką gęstość zasamochodowienia polskich fur! Pierwsza z Trójcy jest Zastava wyprodukowana na Żeraniu, czyli 1100p. Skądże ona ma blachy?
Przed nią Żuk w wersji double cab, w Ogórach określanej jako Doka. Po polsku po prostu oznaczenie A16.
A przed Żukiem Polonezik z końcówki produkcji - wszystkie tworzą idealny komplecik orzeźwiający ponurą aurę roztaczaną przez czarne limuzyny wielkich osobistości w swoich willach. Szczególnie robię maślane oczy do lakieru Zastavki...
Mało? Proszę bardzo. 50 metrów od Zastavki, a 20 przed Ogórkiem jest podwórko. Łał, odkryłem Amerykę. Ale na nim nie ma już kostki, stylowej chałupy i Mercedesa na podjeździe. Jest wielki bałagan i to...
T3 w jakiejś kempingowej wersji, ale chyba to nie jest Westfalia. Gnije sobie w najlepsze i stanowi dodatkową atrakcję dla potencjalnych dziennikarzy. A może któryś z nich nie robi zdjęć tylko gwiazdom w ich domach...
Cała Saska jeszcze nie schodzona, także nie myślcie, że to już absolutne maksimum żelastwa z tego rejonu. Przecież na nowoczesnych Kabatach można narobić tyle zdjęć... To skupisko naprawdę mnie zachęciło, żeby się dalej zapuścić :)
Ale. Po drugiej stronie ulicy mamy istnie wielką gęstość zasamochodowienia polskich fur! Pierwsza z Trójcy jest Zastava wyprodukowana na Żeraniu, czyli 1100p. Skądże ona ma blachy?
Przed nią Żuk w wersji double cab, w Ogórach określanej jako Doka. Po polsku po prostu oznaczenie A16.
A przed Żukiem Polonezik z końcówki produkcji - wszystkie tworzą idealny komplecik orzeźwiający ponurą aurę roztaczaną przez czarne limuzyny wielkich osobistości w swoich willach. Szczególnie robię maślane oczy do lakieru Zastavki...
Mało? Proszę bardzo. 50 metrów od Zastavki, a 20 przed Ogórkiem jest podwórko. Łał, odkryłem Amerykę. Ale na nim nie ma już kostki, stylowej chałupy i Mercedesa na podjeździe. Jest wielki bałagan i to...
T3 w jakiejś kempingowej wersji, ale chyba to nie jest Westfalia. Gnije sobie w najlepsze i stanowi dodatkową atrakcję dla potencjalnych dziennikarzy. A może któryś z nich nie robi zdjęć tylko gwiazdom w ich domach...
Cała Saska jeszcze nie schodzona, także nie myślcie, że to już absolutne maksimum żelastwa z tego rejonu. Przecież na nowoczesnych Kabatach można narobić tyle zdjęć... To skupisko naprawdę mnie zachęciło, żeby się dalej zapuścić :)
Zdjęcia: Michał Bakuła
3 komentarze:
Widzę że eksploracja prawej strony idzie po całości. Chyba też się wybiorę w święta coby w tyle nie zostać. Jeśli chodzi o lakiery to bardziej od zastavki podoba mi się ten z Ogóreczka.
Ten Ogórek na wrocławskich blachach to żaden gość;-) To płeną gębą Warszawiak mimo tych blach DW. Pierwszy raz go widziałam w kwietniu 2012 na zlocie;-)
Pozdrawiam, Agnieszka
Widocznie nie przejerestrował. A po co, i te żółte dobrze leżą :D
Prześlij komentarz